jak-nie-spieprzyc-zycia-dziecku-title

Tylko edukacja może ocalić ludzkość – recenzja książki Mikołaja Marceli „Jak nie spieprzyć życia swojemu dziecku”

Z niecierpliwością czekam na szerszą dyskusję o edukacji alternatywnej w Polsce. Książka autorstwa Mikołaja Marceli „Jak nie spieprzyć życia swojemu dziecku. Wszystko, co możesz zrobić, żeby edukacja miała sens” raczej nie będzie jej początkiem, bo rozmowa w sferze publicznej, rozmowa bez podziałów, a dla dobra wszystkich zainteresowanych stron, nie jest w tym momencie możliwa. Niemniej autor zrobił krok w dobrym kierunku, zwracając się do prawdziwych decydentów, tj. do rodziców. To światełko w tunelu, zwiastujące, że być może jeszcze w pierwszej połowie XXI wieku w Polsce system edukacji zmieni się tak, że alternatywa stanie się normą.

jak-nie-spieprzyc-zycia-swojemu-dziecku

Z jednej strony system pruski, a z drugiej oddziaływanie amerykańskiego podejścia, w którym uczeń ma być najważniejszy, nawet kosztem bezpieczeństwa nauczyciela. Tak wygląda pełna napięć sytuacja polskiej edukacji. To musi się zmienić, a Mikołaj Marcela proponuje, aby zmiany zacząć od źródła, tj. od rodziny.

Kryzys szkoły

W 2014 wyszła książka Jaspera Juula „Kryzys edukacji”, z podtytułem „co możemy zrobić dla uczniów, nauczycieli i rodziców?” Pozycja bardzo potrzebna, niemniej zbyt ogólna. Pomyślałam wtedy, nie po raz pierwszy, że nie tędy droga. Cały impet opisujący pilną potrzebę zmian i możliwości ich wdrożenia, trzeba kierować na rodziców. Nie bez powodu szeroko zakrojony protest nauczycieli, tak umiejętnie wyciszony, nic nie zmienił. Jesteśmy jako społeczeństwo nieświadomi. Nie mamy pojęcia jak bardzo jesteśmy zagrożeni. I jak bardzo zagrożone są nasze dzieci. I nie, nie dramatyzuję. Podobnie jak wielu socjologów i edukatorów wyraźnie widzę, również na swoim przykładzie, a także na podstawie rozmów z nauczycielami oraz z rodzicami dzieci uczących się, że szkoła nie przygotowuje do życia, a wręcz stwarza nowe bariery. Nie potrafi oswoić nowych technologii, strasząc nimi i tak już przestraszonych rodziców. W dobie kiedy wszystkie informacje mamy na jedno lub kilka kliknięć, nie uczy jak docierać do informacji, ale skutecznie blokuje chęć pozyskiwania wiedzy, przy użyciu od lat tego samego systemu trzech Z – zakuć, zdać, zapomnieć. Program jest przeładowany i niespójny, a dobre pomysły, jak np. ścieżki edukacyjne, są wdrażane nieskutecznie i w rezultacie odwoływane. W Polsce dodatkowo uczy się nietolerancji, a nie uczy o seksualności. Wady systemu można mnożyć. Szkoła musi się zmienić, aby kolejne pokolenia mogły skutecznie konkurować ze sztuczną inteligencją i by umiały pomóc światu złapać równowagę.

„Kiedyś było gorzej….”

Kiedy rozmawiam z rodzicami, czasami słyszę to dosyć rozpaczliwe stwierdzenie… Tak, faktycznie dzisiejsza szkoła wygląda nieco inaczej niż kilka dekad temu, chociażby dlatego, że mamy więcej pomocy naukowych. Ale pewne rzeczy pozostają niezmienne. Mikołaj Marcela wyjaśnia jak bardzo system rodem z XIX wieku nie przystaje do nowych wyzwań, np. w zakresie ekologii. Jednocześnie dosyć skutecznie zachęca do tego, aby nie zatrzymywać się na wyżej przytoczonej refleksji… To, że było gorzej, nie oznacza, że mamy się godzić na to, co jest spaczone. „Ale jak to niby mam zmienić? Sam nie ruszę z posadów edukacji” – powie niejeden rodzic. I w większości przypadków będzie miał rację. Niemniej „by cokolwiek mogło się zmienić, trzeba najpierw coś zrobić”, a sporo przykładów, które przytacza Marcela (i historia świata), pokazuje, że zmiana może wyjść od pojedynczego człowieka. Mamy wpływ na rzeczywistość, chociaż edukacja wmówiła nam, że nie wygramy z dyrekcją, nauczycielami, sanepidem, ministerstwem – całą tą niewidzialną machiną, która tak naprawdę jest często tylko w naszej głowie.

Rodzicielstwo a odpowiedzialność

Rodzice są tak bardzo ofiarami systemu miażdżącej indywidualizm edukacji, że często nie zgadzają się na propozycje świadomych, mądrych nauczycieli, którzy np. chcą ograniczyć prace domowe albo chętnie przesunęliby godziny pracy, wiedząc, że nastolatkowie ze względu na cykl uwalniania melatoniny, absolutnie niczego nie nauczą się o 8 rano. Niby czujemy się odpowiedzialni za swoje dzieci, ale wmówiono nam, że to, czego musimy przede wszystkim pilnować, to dobre wyniki w nauce i wzorowe zachowanie (oceniane nota bene często całkowicie absurdalnie). Takie podejście mieli nasi rodzice, takie mamy też my, z tymże wielu rodziców dolewa jeszcze oliwy do ognia, bo i tak „spuchniętą” edukację swoich dzieci „wzbogacają” o wiele dodatkowych zajęć. W pogoni za czerwonym paskiem dziecko wpada w błędne koło stresu i niewyspania. Somatyzacja, depresja szkolna, nałogi albo „zwyczajna” wrogość – to naturalne mechanizmy obronne, które widzimy coraz częściej i to już u dzieci z klas 1-3. Możemy się oszukiwać, że robimy wszystko dla ich dobra, ale dopóki nie zauważymy szerszej perspektywy, dopóty nasze dzieci będą cierpieć. Pora na przypomnienie sobie czym jest odpowiedzialność obywatelska. Pora na współdziałanie. I pora na mocne uderzenie w stare schematy. Być może dlatego Mikołaj Marcela pisze, że pod pewnymi warunkami „nawet wiele godzin przy komputerze nie powinno niepokoić nikogo z was” albo, że lekcje można zaczynać od wspólnego przygotowywania i jedzenia śniadania przez całą klasę (w szkole mojej córki nie można zjeść nawet kanapki na lekcji. Wspólne śniadanie to jakaś abstrakcja. Poza tym przecież do dyrekcji mógłby przyczepić się sanepid, a dzieci nie będą sprzątać i gotować, bo mają się uczyć – każde tłumaczenie jest przydatne, kiedy bojkotujemy rozwój). Takie „rewelacje” rodzą sprzeciw lub w najlepszym razie odruch wzruszenia ramionami. Ale w niektórych rodzicach wzbudzą też zaciekawienie, szczególnie, że sam autor jest przykładem człowieka wychowywanego w nieco innym podejściu, który mimo braku sztywnych ram, osiągnął sukces, mierzony między innymi tym, że lubi poniedziałki. Marcela daje szeroki kontekst wyjaśniający dlaczego można inaczej. W książce znajdujemy konkretne podpowiedzi jak to „inaczej” realizować. A także dowody na to, że się da. Nawet w Polsce i nawet w publicznych placówkach.

Jeśli zależy ci na tym, aby twoje dziecko albo w ogóle dzieci w Polsce jako dorośli lubili poniedziałki, a jako nastolatki stawiali na zdrowe relacje, a nie ucieczkę w chorobę czy nałóg – czytaj, dowiaduj się jak na co masz wpływ… Poznawaj nowe podejścia, dyskutuj o nich z innymi rodzicami. Aby ci to ułatwić, puszczamy w świat książkę Mikołaja Marceli – zgłoś się, jeśli zechcesz ją przeczytać, a wyślemy nasz egzemplarz, dodatkowo z uwagami i podkreśleniami, które powstały podczas czytania książki przez nas. Liczymy na to, że po przeczytaniu, oddasz książkę kolejnej osobie, aby zwiększyć jej szansę na stworzenie nowych dróg dla edukacji i wychowania.

Marcela Mikołaj,
Jak nie spieprzyć życia swojemu dziecku. Edukacja
2020-01-29, Wydawnictwo Muza

Katarzyna Kołbuś, niepraktykująca nauczycielka języka polskiego, od wielu lat pracująca w zawodzie dziennikarza i redaktora. Pasjonatka alternatywnych form edukacji. Mama dwóch córek. Zakochana w rodzicielstwie bliskości i porozumieniu bez przemocy, nie tylko od święta i nie tylko w stosunku do „własnych” dzieci